Dwakroć pięćdziesiąt tysięcy franków!
— Hem? rzekł zadziwiony Carral.
— Nie grałem nigdy, odrzekł opryskliwie Ksawery, w oczy patrząc swemu towarzyszowi; czy jednego wieczora można wygrać 250,000 franków?
Światło radości zabłysło w ponurem i głębokiem oku Mulata i odpowiedział:
— W dziesięciu minutach, mój najmilszy!
— Dwa kroć pięćdziesiąt tysięcy franków? Dwa razy tyle... trzy... a nawet i cztery! rzekł Carral, z stopniowym głosu przyciskiem.
— To rzecz nadzwyczajna! poszepnął Ksawery. Można zatem usiadłszy biednym do stolika wstać?...
— Milionerem, dokończył Carral — codzienne mamy tego przykłady.
— To szczególnie! powtórzył Ksawery wpadając w zwykłe zadumanie.
Carral wlepił w niego wzrok drapieżnego ptaka. Biegły badacz byłby niezwłocznie spostrzegł, ii myśli Ksawerego sprzyjały tajemnym zamiarom Mulata.
Biedny chłopiec! pomyślał sobie. Chciałbym być tak pewnym, iż kiedyś będę się mógł pomścić na tej nikczemnej kobiecie, jak tego, że go w przepaść wciągnę... Już jest na pół drogi.
Ksawery, jak gdbyby chciał utwierdzić go w tej przepowiedni, podniósł głowę i poprowadził ku drzwiom drugiego salonu
— Pójdźmy grać! rzekł z dziwnem uniesieniem.
— Grać? powtórzył Carral, przybierając roztropną powagę mentora; czyś zmysły postradał, mój drogi!
— A to dla czego? czyż każdemu nie jest wolno grać.
— Każdy ma tę wolność... ale...
— Ale co? zawołał z niecierpliwością Ksawery.
Strona:PL Feval - Żebrak murzyn.djvu/71
Ta strona została przepisana.