„Czarny i pas.“
Poczem jeden z bankierów zgarniał ze stołu za pomocą małych grabek pieniądze przegrywających, a drugi wygrywającym rzucał zręcznie złote luidory i sztuki pięciofrankowe.
W przeciągu dziesięciu minut, Ksawery wrzucił do woreczka 2 luidory.
— Cóż mam z tem robić? pytał Carrala.
— Słuchaj przeczucia swego, przeczucia, mój najdroższy! odpowiedział uroczyście.
Ksawery posunął stawkę swoją, która się zatrzymała przed kratką oznaczoną numerem 23.
— Gra rozpoczęta! powiedział bankier.
Miednica i kula, w przeciwną stronę rzucona, zaczęła się z nadzwyczajnym pędem obracać. Potem kula kołysząc się wpadła do jednej z kratek, z której natychmiast wyskoczyła, aby przy trzeciej się zatrzymać.
„Dwadzieścia trzy! czerwone, imper i brak! wymówił głos jednostajny bankiera.
— Wygrane! zawołał z zadziwieniem Carral. Grałeś jak szalony, ale to tem lepiej, nie wstrzymuj się bynajmniej.
Bankier zrucił 36 luidorów na stawkę Ksawerego.
Ksawery ciągle nic nie pojmował, ale ta nadzwyczajna wygrana odurzyła go; przybliżył się, oparł o stół, i ulegając złemu duchowi, który zawsze przewodniczy zielonym stolikom, w grze się zatopił.
Wówczas to wymknął się cichuteńko Carral.
Młodzieniec nie spostrzegł nawet nieobecności towarzysza swego. Grał namiętnie, zapamiętale. Żadnego nie mając doświadczenia, na wszystko się narażał, a jednak śmiałość jego uwieńczał skutek szczęśliwy.
Strona:PL Feval - Żebrak murzyn.djvu/83
Ta strona została przepisana.