mę właściwą swemu wiekowi. W pierwszej chwili fałszywy wstyd wziął górę nad wdzięcznością... Jutro przepraszać mię będzie.
— Życzę tego odpowiedział urzędnik, a zwracając się u Ksawerego dodał: — Jesteś pan wolnym, możesz odejść z ojcem twoim.
Młodzieniec słysząc to zadrżał, oczy pokryła mu zasłona. Widział przed sobą Helenę w białym stroju, wskazującą palcem na starca pod kościołem żebrzącego, a ten był ojcem jego! Nie zapora więc, lecz nieprzebyta przepaść od Heleny go rozłączała.
Chwiejąc się na nogach, ku drzwiom się zbliżał. Zanim próg przeszedł, zatrzymał się, i składając ręce, na czole je położył.
Mój ojciec! poszepnął, mój biedny ojciec! I łzy obfite roniąc, rzucił się w objęcia żebraka.
— Dziękuję.... dziękuję, rzekł starzec cichym głosem. A wychodząc z synem, z nieopisaną dumą powiedział Prokuratorowi królewskiemu:
— Widzisz panie, że to dziecię ma szlachetne serce.
W pół godziny potem, Ksawery wszedł z czarnym żebrakiem do stancyjki na poddaszu, która jego mieszkanie stanowiła. Młodzieniec, głęboko zasmucony, zostawał pod wpływem marzeń, pełnych obawy, to znów szalonych nadziei. Takiemi to uczuciami miotani bywają ludzie, których urodzenie jest tajemnicze. Ksawery raz myślał, iż murzyn znał jego rodzinę, to znów z przeciwną walczył obawą; ale niezwłocznie odrzucał to podejrzenie. W końcu przekonał się, iż wszystkie te marzenia były owocem zchorzałej imaginacyi.
Boć teraz nie już podejrzenie, nie wątpliwość, lecz rzeczywistość miał przed sobą.
Pani Rumbrye nie odgadła zapewne tej szczególnej ka-
Strona:PL Feval - Żebrak murzyn.djvu/96
Ta strona została przepisana.