Strona:PL Feval - Garbus.djvu/110

Ta strona została przepisana.

trzymamy dobre pół godziny, jeżeli pozwolą wznieś nam fortyfikacye.
— Patrz! szepnął młody książę, pokazując palcem jakiś przedmiot, słabo świecący po drugiej stronie mostu.
— To szpada braciszka Paspoala. Troskliwa bestya, nigdy nie pozwala zardzewieć swej szpadzie. Kokardas musi też być przy nim. Ci nie zaatakują mnie. Pomóż mi, książę, proszę, póki mamy czas jeszcze.
Na dnie fosy oprócz snopków siana, rozrzuconych lub zebranych na kupy, leżały szczątki różnych przedmiotów, rozmaite deski, belki, zeschłe gałęzie. Był tam także napół naładowany wózek, który zostawili kosiarze, gdy na nich napadli ludzie Kariga. Lagarder i Neers, biorąc wózek za punkt oparcia, a miejsce gdzie spało dziecko, za środek obrony, zaimprowizowali na prędce system barykady, aby z frontu przynajmniej powstrzymać natarcie przeciwników.
Paryżanin dyrygował robotami. Była to forteca bardzo biedna i bardzo prosta, ale miała tę zasługę, że wzniesiono ją w jednej minucie. Lagarder zbierał tu i tam materyały, Nevers układał snopki siana. Zostawiono otwory dla wyjścia.
Pół godziny! Chodziło o to, aby wytrzymać tylko pół godziny.
— A co, stanowczo będziesz się bił za mnie. kawalerze?