rycerze nie spostrzegli, że te wszystkie trupy i ranni byli tam na to, aby ich zmęczyć. Wszyscy fechmistrze z wyjątkiem Staupica, który leżał zemdlony, dotąd jeszcze stali twardo, czekając na swoją kolej.
Mówili sobie:
— Rozłączmy ich tylko, a jeżeli są z kości i ciała weźmiemy ich.
Od pewnego czasu wszystkie ich ruchy prowadziły ku temu, aby wyciągnąć naprzód jednego z rycerzy, a drugiego przytrzymać przypartego do muru.
Joel Jugan, dwa razy zraniony, wraz z Faenzą, Kokardasem i Paspoalem, mieli się zająć Lagarderem, trzej Hiszpanie szli przeciw Neversowi.
Pierwsza banda miała w danej chwili, ustępować; druga, przeciwnie, stawiać opór. Podzielili między sobą pozostałych pomocników.
Po pierwszem natarciu Kokardas i Paspoal cofnęli się, Joel i Włoch, otrzymali każdy po dobrem pchnięciu. W tej samej chwili Lagarder odwracając się, rozpłatał twarz Matadorowi, który zanadto blizko przystąpił do Neyersa.
Rozległ się okrzyk: Uciekaj, kto może!
— Naprzód — zawołał Paryżanin.
— Naprzód — powtórzył książę.
I razem:
— Jestem! Jestem!
Wszystko ustępowało przed Lagarderem, który w jednem mgnieniu oka był na końcu fosy.
Strona:PL Feval - Garbus.djvu/120
Ta strona została przepisana.