Strona:PL Feval - Garbus.djvu/130

Ta strona została przepisana.

kolwiek z odmiennych wypływające powodów, pozostały bez rezultatów.
Pod koniec tego lata Gonzaga po raz pierwszy zaczął napomykać o zwołaniu rady familijnej, w celu uregulowania sprawy, będącej od tak dawna w zawieszeniu. Tymczasem jakoś ciągle zwlekał: miał tyle do roboty, a był tak bogaty!
Wszyscy ci robotnicy wchodzący do pałacu Neversa, należeli co Gonzagi, wszyscy ci cieśle, stolarze, mularze, ślusarze dla niego pracowali. Zadaniem ich było przerobić pałac od dołu do góry.
A jednak była to wspaniała rezydencya, którą upiększali kolejno jej właściciele, a ostatnio sam Gonzaga, wykwintny i uczony artysta. Było to arcydzieło gotyckiej sztuki, skarb starej rzeźby. Dokoła pałacu rozciągał się. olbrzymi ogród zarosły staremi drzewami i ozdobiony licznymi posągami.
Paryż nie posiadał równie pięknego pałacu. Musiał więc mieć Gonzaga, książę, dumny magnat, artysta poważne powody, aby burzył to wspaniałe dzieło.
Pewnego wieczoru regent wychodząc z jakiejś uczty w towarzystwie księcia Carignan, obdarzył go pozwoleniem założenia u siebie w pałacu na ulicy Quincampoix ajentury bankowej. To znaczy że książę Carignan miał wyłączny przywilej wymiany akcyj.
Gonzaga był zazdrosny. Aby go pocieszyć, regent, wychodząc, z innej uczty, dał mu mono-