Strona:PL Feval - Garbus.djvu/178

Ta strona została przepisana.

— Jedno wam chcę jeszcze powiedzieć — dokończył Gonzaga: — niedługo nastąpią wypadki, które wydadzą się wam zagadką. Nie starajcie się jej odgadnąć, nie pytajcie o nic, wymagam tego; nie szukajcie nigdy powodów mojego postępowania. Słuchajcie tylko moich, rozkazów i wypełniajcie je. Jeżeli droga będzie długa i trudna, niech was to nic zniechęca, ponieważ ręczę wam moim honorem, że na końcu znajdziecie fortunę.
— Pójdziemy za tobą, książę! — zawołał Navail.
— Wszyscy jak tu jesteśmy! — dodał Cironne.
A Oriol, okrągły jak baryłka, zakończył z rycerskim gestem.
— Choćby do piekła!
— Do licha, kuzynie — rzekł Chaverny pół głosem — jakich gorących mamy przyjaciół! Założyłbym się, że...
Przerwał mu okrzyk zachwytu i podziwu.
On sam oniemiał, patrząc na młodą dziewczynę cudownej piękności, która ukazała się zakłopotana na progu sypialni Gonzagi. Widocznie nie spodziewała się tu znaleźć tak licznego towarzystwa.
Wchodząc na próg, na jej twarzyczce, młodziutkiej, tchnącej figlarną wesołością, błądził radosny uśmiech. Na widok towarzyszów Gonzagi zatrzymała cię, zapuściła szybko na oczy koronkowy welon i stała nieruchoma, podobna do pięknego posągu. Chaverny pochłaniał ja oczarmi; inni czynili nadzwyczajne wysiłki, aby pohamować ciekawe spojrzenia. Gonzaga które, go także zadziwił jej widok, prędko się opa-