— Żołnierzu, poddaj się, albo cię uduszę.
Olbrzym charczał, pienił się, pocił, czyniąc szalone wysiłki, aby uwolnić swą szyję, Ezop II ścisnął mocniej kolana: Wieloryb poczerwieniał, potem zsiniał, widocznie garbus miał silne mięśnie. Po kilku chwilach olbrzym zaklął po raz ostatni i zduszonym głosem zawołał o łaskę. Natychmiast Jonasz uwolnił go, zeskoczył lekko na ziemię i rzuciwszy złotą monetę na kolana zwyciężonego, poszedł po deskę i kałamarz.
— Do pracy, panowie! — zawołał wesoło.
∗ ∗
∗ |
Aurora Kajlus, wdowa po Neversie, żona księcia Gonzagi siedziała na pięknym fotelu, o prostym oparciu z czarnego hebanu, jak wszystkie meble w jej oratoryum. Miała na sobie strój żałobny i dokoła niej wszystko obleczone było żałobą. Jej ubiór, skromny, aż do surowości, dobrze pasował do surowej prostoty pokoju.
Na przeciwko księżnej wznosił się ołtarz, a nad nim wisiał portret Filipa Neversa w wieku lat dwudziestu. Książę miał na sobie strój generała gwardyi szwajcarskiej. Dokoła ram udrapowana była czarna krepa.
Od osiemnastu już lat Aurora Kajlus była żoną księcia Gonzagi, a można powiedzieć, że go wcale nie znała; nie chciała nigdy ani go widzieć, ani słyszyć.
Gonzaga czynił wszystko, aby otrzymać od