Strona:PL Feval - Garbus.djvu/231

Ta strona została przepisana.

Orleański, regent Francyi. Kto ośmieli się powiedzieć, że Neversowi brakło mścicieli?
Zapanowała cisza. Na niższych ławkach zamieniano między sobą żywe pantominy. Wszędzie powtarzano półgłosem te słowa:
— To jasne, jak dzień!
Aurora przyłożyła chustkę do warg, nabrzmiałych krwią, bezmierne oburzenie ściskało jej piersi.
— Panowie — ciągnął Gonzaga. — Zbliżam się do faktów, które spowodowały wasze zebranie tutaj. Poślubiając mnie, księżna pani oznajmiła o swym tajemniczym, lecz najzupełniej legalnym małżeństwie z księciem Neversem, jak również o istnieniu swej córki z tego małżeństwa. Piśmiennych dowodów brakło. Rejestr parafialny, podarty w dwóch miejscach, nie dostarczył żadnych dowodów. Jeden tylko markiz Kajlus mógł był dać co do tego pewne objaśnienia. Ale za życia markiz zachował milczenie, a teraz napróżno pytać się grobu. Dowodem więc była tylko sakramentalna przysięga don Bernarda, kapelana zamkowego, który zapisywał akt ślubny i urodzin dziecka, i na mocy tego świadectwa Aurora Kajlus została moją żoną, jako wdowa po Neversie. Pragnąłbym, aby księżna pani raczyła nadać moim słowom autorytet swego przyświadczenia.
Wszystko, co mówił, było ścisłą prawdą. Księżna milczała, tylko kardynał Bissy, który się był nachylił nieco kra niej wyrzekł głośno:
— Księżna nie zaprzecza niczemu.
Gonzaga skłonił się i mówił dalej.
— Dziecko zginęło w nocy zbrodni. Wie-