stole siedziało ogromne chłopisko, którego szepleniąca mowa zdradzała Bretończyka.
Trzej Hiszpanie nosili imiona: Saldani, Pinto i Pepe, czyli Matador, wszyscy trzej znani w całej Hiszpanii fechmistrze.
Włoch nazywał się Faenza.
Niemiec — Staupic.
Bretończyk — Joel Jugan.
Wszystkich ich ściągnął tutaj p. Pejrol, — on się znał na tem.
Zaledwie przekroczywszy próg oberży, Kokardas i Paspoal aż się cofnęli w tył na widok tak znanej kompanii. Izba posiadała jedno niskie okno, tak, że od dymu fajek było prawie całkiem ciemno. To też nasi przyjaciele początkowa zaledwie dojrzeć zdołali groźne wąsiska, niewyraźne profile twarzy i szpady rozwieszone na ścianie.
Ale sześć zachrypłych głosów zawołało jednocześnie:
— Mistrz Kokardas! Braciszek Paspoal!
Naturalnie towarzyszyły temu okrzykowi różne przekleństwa.
Kokardas przyłożył rękę do czoła w kształcie daszka.
— Nie bój się! — zawołał — “todos camaradas!”
— Wszyscy starzy towarzysze! — przetłomaczył Paspoal, którego głos jeszcze dotąd drżał lekko.
Strona:PL Feval - Garbus.djvu/28
Ta strona została przepisana.