W drogę! — zawołała Flora. — O wschodzie słońca powinniśmy już przebyć góry.
Henryka powstał w jednej chwili.
U wyjścia z podziemia. czekały na nas konie. Flora jechała na przodzie, bo w miejscach tych była już kilka razy. Gdy słońce wschodziło dojechaliśmy do stolicy Hiszpanii.
Byłam szczęśliwą, ponieważ postanowiliśmy, że Flora pozostanie z nami. Nie mogła przecież po tem, powrocie do swej cygańskiej braci.
— Będziesz miała siostrzyczkę, Auroro — rzekł mi Henryk.
Wszystko szło dobrze przez miesiąc. Flora pragnęła poznać chrześcijańską religię. Więc ją ochrzczono w klasztorze Sakramentek i nadano imię Maryi-Santa Kruz Obydwie razem przystąpiłyśmy do pierwszej komunii.
Ale pewnego razu Flora ubrała się w swój dawny strój cygański i była gotową do drogi.
Henryk uśmiechnął się.
— Długo znosiłaś więzienie, ptaszyno — rzekł.
A ja płakałam, matko droga, bo kochałam moją śliczną Florę, kochałam ją całą duszą!
Gdy się ze mną żegnała, łzy stanęły jej w oczach, ale nawet miłość dla mnie nie mogła jej zatrzymać. Odeszła, przyrzekając że prędko wróci. Niestety! Wieczorem tego samego dnia zobaczyłam ją na Plaza-Santa, między gromadą gawiedzi. Tańczyła z tamburinem w ręku i przepowiadała przyszłość.
Mieszkaliśmy przy małej wązkiej uliczce,
Strona:PL Feval - Garbus.djvu/314
Ta strona została przepisana.