Strona:PL Feval - Garbus.djvu/366

Ta strona została przepisana.

— Moja balowa tualeta — odrzekła dona Kruz z wyniosłą minką. — Czy się znasz na tem!? Czy ci się podoba?
— Prześliczna! — odpowiedziała Aurora.
Flora odchyliła domino, żeby pokazać wspaniały strój balowy.
— Prześliczne! — powtórzyła Aurora. — I jakie kosztowne. Założyłabym się, że zgadnę. Będziesz tam grała komedyę, droga Floro?
— A fe! — skrzywiła się dziewczyna. — Ja mam grać komedyę! Idę poprostu na bal.
— Na jaki bal?
— Dzisiaj jest jeden tylko bal.
— Bal regenta?
— Mój Boże, tak! Na bal regenta, moja prześliczna. Czekają na mnie w Palais-Royal i zostanę przedstawiona jego Królewskiej Mości przez jego matkę, księżnę Palatynu, ni mniej ni więcej, moja królewno.
Aurora szeroko otworzyła oczy.
— To ciebie dziwi? — szczebiotała dalej dona Kruz, odtrącając nogą długi tren sukni. — Dlaczego to ciebie dziwi. Historyę, mówię ci, droga moja, historyę! Opowiem ci to wszystko.
— Ale jakim sposobem znalazłaś moje mieszkanie? — zapytała Aurora.
— Wiedziałam o niem. Pozwolono mi cię zobaczyć, bo ja także mam swego pana....
— Ja nie mam żadnego pana, — przerwała jej Aurora z dumnym ruchem głowy.
— Więc niewolnika jeżeli wolisz, niewol-