Strona:PL Feval - Garbus.djvu/403

Ta strona została przepisana.

znajdywały się jeszcze pokoje Elżbiety — Karoliny Bawarskiej, księżny Palatynu, księżny Orleanu matki i księżny Orleanu, żony regenta.
Wszyscy ówcześni autorowie zgadzają się jednogłośnie, że ogród Palais-Royal’u był po prostu rozkoszny, a w noc, którą opisujemy, prawdziwym rajem, czarem, czy pałacem wieszczek.
Już to sam regent miał nadzwyczajny smak w urządzaniu podobnych zabaw. Coprawda, to poczciwy pan Law dostarczał na to pieniędzy. Ale cóż to szkodzi? Chodzi tylko przecie o dobry rezultat.
Poczciwy pan Law rozumiał dobrze znaczenie reklamy. Noc ta miała wzmocnić świetność i potęgę jego imienia; oddać hołd jego systemowi. A że pieniądze nie go nie kosztowały, wydawał je hojnie na jak najświetniejsze u rządzenie tego balu.
Cała uroczystość miała się odbyć przedewszystkiem w ogrodzie, pomimo posuniętej już jesieni.
Otóż cały ogród rzęsiście uiluminowany, przybrany w girlandy kwiatów niezwykłych, liści i owoców, przedstawiał obóz kolonistów, w Luizyanie nad brzegiem Mississipi, tej rzeki złota.
Wszystkie cieplarnie paryskie dostarczyły, jakie tylko posiadały, rośliny i owoce podzwrotnikowe. Na drzewach i kolumnach pozawieszano prawdziwe, jak mówiono latarnie indyjskie, które może wyglądały za wykwintnie, ale przyjaciele pana Law przekonywali, że in-