Strona:PL Feval - Garbus.djvu/450

Ta strona została przepisana.
XV.
CÓRA MISSISIPI.

Oriol nie protestował przeciwko obietnicy stu pistolów, bo powiedziano mu przytem, iż jest szlachcicem.
A Cydalisa, gdy jej przyrzeczono zabawę i śmiech, przystała na wszystko.
W chwilę później znalazła się na drodze między Aurorą, a groźnymi fechmistrzami. Jednocześnie część oddziału Chaverny‘ego zaczęła się siłą przeciśkać i popychać Kokardasa i Paspoala; druga część usiłowała otoczyć Aurorę.
Gdy Kokardas poczuł jakieś łokcie na swoich plecach, zaklął straszliwie i już chwytał za rapier, ale Paspoal szepnął mu do ucha:
— Maszerujmy prosto!
Kokardas zapanował nad sobą. Wtem silne pchnięcie omal nie zwaliło Paspoala.
— Maszerujmy prosto! — upominał go Kokardas, widząc, że oczy przyjaciela zapałały wściekłością. — Nie bój się! Maszerujmy prosto!
Tymczasem ktoś ciężkim obcasem nastąpił na nogę Kokardasowi, a Paspoal znów się potknął, gdyż czyjaś szpada zaplątała mu się pod nogami.
— Maszerujmy prosto! Ale już wszystka krew uderzała naszym zuchom do głowy.