Strona:PL Feval - Garbus.djvu/467

Ta strona została przepisana.

kończyć wrogim wybuchem. Dlaczego? Do między nimi był skarb o który oboje zarówno byli zazdrośni. Dlatego, że tak zbawca, jak matka mieli doń równe prawa. Dlatego, że ta nieszczęśliwa kobieta złamana długiem cierpieniem, a zarazem dumna i nieprzystępna, nie ufała mu. I że ten zbawca, wobec kobiety bez odrobiny serca dla niego, również był pełen trwogi nieufności.
— Pani — zaczął zimno Lagarder — czy wątpisz w tożsamość twej córki?
— Nie. — odpowiedziała księżna — coś mi mówi, że córka moja, biedna moja córka, naprawdę jest w pańskich rękach. Jakiej nagrody żądasz pan za to niezmierne dobrodziejstwo? Nie lękaj się wyjawić zbyt wysokiego wymagania. Oddałabym panu połowę mego życia.
Nie czuła że rani szlachetną duszę jego. Tyle lat żyjąc w samotności, z sobą samą jedynie, nie znała ludzi.
Lagarder stłumił w sobie wyrywającą się mu z piersi gorzką odpowiedź i bez słowa jednego skłonił się lekko.
— Gdzie jest moja córka? — spytała księżna.
— Przedewszystkiem proszę, abyś pani zgodziła się mnie wysłuchać.
— Rozumiem pana. Ale jak powiedziałam...
— Nie — przerwał jej surowo Henryk — pani mnie nie rozumie; i obawiam się, że pani nie będzie zdolna mnie zrozumieć