zwracając się ku Henrykowi, aby mu spojrzeć w oczy, rzuciła mu te słowa:
— Panna Nevers jest najbogatszą dziedziczką we Francyi. Kto trzyma taką zdobycz, może się długo targować. Zrozumiałam pana, lepiej niż myślisz.
Stali na końcu grabowego szpaleru. Noc już była późna. Wesoły hałas toastów i brzęk szklanic wzrastał co chwila, ale iluminacya ciemniała, a pijatyka, rozlegająca się w zachrypłych: głosach biesiadników zapowiadała prędki koniec zabawy.
Ogród był w tej chwili niemal pusty, nic więcej nie przeszkadzało rozmowie Lagardera z księżną Gonzagą.
Ale też nic nie zapowiadało, aby się mogli porozumieć. Buntownicza duma księżnej, wymierzyła cios straszny i w pierwszej chwili doznała uczucia tryumfu. Lagarder spuścił głowę.
— Jeżeliś mnie pan widział zimną — ciągnęła dalej księżna jeszcze wynioślejszym, niż przedtem tonem — jeżeli z piersi mej nie wydarł się krzyk radości, o którym mówiłeś z taką zuchwałością, to dlatego, że wszystko odgadłam. Wiedziałam, że wojna jeszcze nie skończona i że nie czas jeszcze ogłaszać zwycięstwa. Od chwili, gdy pana ujrzałam, uczułam dreszcz