Strona:PL Feval - Garbus.djvu/479

Ta strona została przepisana.

śmiała go okazać. Zrozumiała, że Lagarder, w jej oczach awanturnik i zuchwalec, nie cła przekupić się złotem.
— Czy Aurora zna swe prawdziwe nazwisko? — zapytała po chwili.
— Nie. Sądzi, że jest opuszczonem dzieckiem przeze mnie znalezionem, — odparł Henryk bez wahania, a widząc że księżna podniosła mimowoli głowę, mówił dalej. — To dodaje pani nadziei, oddychasz swobodniej. Gdy się dowie jaka przepaść nas rozdziela...
— Czy dowie się tego kiedy? — przerwała księżna z nieufnością.
— Dowie się, pani. Jeżeli chcę dla niej wolności ze strony matki, to myślisz pani, że dlatego, aby skrępować ją z mojej strony? Niech mi pani powie z ręką na sercu: “Na pamięć Neversa przyrzekam, że córka moja będzie przy, mnie wolna i bezpieczna.” Powiedz mi to pani, a oddam ci ją natychmiast.
Księżna nie spodziewała się takiego zakończenia, a jednak wcale jej to nie rozbroiło. Podejrzywała jakiś nowy wybieg. Chciała przeciwstawić podstępowi podstęp. Córka jej była w mocy tego człowieka, przedewszystkiem trzeba mu ją wydrzeć.
— Czekam! — przemówił pierwszy Lagarder, widząc że się waha.
Księżna nagle wyciągnęła do niego rękę. Spojrzał na nią zdziwiony.
— Przebacz nieszczęśliwej kobiecie — rzekła, — którą przez całe życie otaczali wrogowie i