Chaverny rozmawiał z panem Brissac który spał stojąc, bo trzy już noce spędził na pijaństwie.
Kilkunastu zbrojonych ludzi stało za Lagarderem.
W gabinecie była obecna tylko jedna kobieta księżna Gonzaga, siedząca z prawej strony regenta.
— Panie, — rzekł Filip Orleański, gdy tylko ujrzał Lagardera — nie uwzględniliśmy w naszych warunkach, abyś pan mącił nam zabawę i w naszym własnym domu ubliżał najwierniejszemu synowi Francyi. Jesteś oskarżony o to że obnażyłeś szpadę w obrębie Palais-Royal. Czyn ten każe nam żałować naszej łaskawości względem pana.
Od chwili aresztowania twarz Lagardera była jakby wykuta z marmuru. Odpowiedział tonem zimnym i pełnym szacunku.
— Wasza królewska wysokość, nie boję się, aby powtórzono moją rozmowę z księciem Gonzagą. Co do drugiego oskarżenia, to prawda, że obnażyłem szpadę, ale dlatego, by bronić kobiety. Między tu obecnemi kilku mogłoby to zaświadczyć.
Było ich ze sześciu, ale tylko Chaverny od powiedział:
— To prawda.
Henryk spojrzał na niego ze zdziwieniem i zauważył że towarzysze młodego markiza robili mu wymówki. Ale regent który był zmęczony i śpiący, nie chciał się długo zatrzymywać na tej bagatelce.
— Wszystko to przebaczyliśmy łaska-
Strona:PL Feval - Garbus.djvu/507
Ta strona została przepisana.