wie — mówił dalej, — ale jedna rzecz nie ujdzie ci bezkarnie. Przyrzekłeś księżnej Gonzadze że zwrócisz jej córkę. Czy to prawda?\
— Tak wasza królewska wysokość przyrzekłem.
— Przysłałeś mi pan posłańca, który w pańskim imieniu uczynił mi tę samą obietnicę.
Przyznajesz się pan do tego?
— Tak, wasza królewska wysokość.
— Odgadujesz pan, myślę, iż stoisz przed sądem. Zwykli sędziowie nie mogliby znać czynionych panu zarzutów. Ale na honor! przysięgam, że uczynię sprawiedliwość! Gdzie jest panna Nevers?
— Nie wiem — odparł Lagarder.
— On kłamie — zawołała gwałtownie księżna.
— Nie, pani. To co przyrzekłem przechodzi moje siły, ot i wszystko.
W zgromadzeniu rozległ się szmer niezadowolenia Henryk mówił dalej, podnosząc głos i wodząc po obecnych wzrokiem spokojnym.
— Nie znam panny Nevers.
— To bezczelność! — zawołał książę Tresmer, naczelnik miasta Paryża.
— To bezczelność! — powtórzyli stronnicy Gonzagi.
Regent spojrzał surowo na Lagardera.
— Zastanów się pan dobrze nad tem, coś powiedział — rzekł.
— Wasza królewska — wysokość, zastanowię nie nic tu nie zmieni, mówię prawdę.
— Czy ścierpisz to, wasza królewska wysokość? — przerwała księżna, nie zdolna dłu-
Strona:PL Feval - Garbus.djvu/508
Ta strona została przepisana.