— Ponieważ oszukano dobrą wiarę waszej królewskiej wysokości — odparł Gonzaga — degradacja nie jest karą dla zbrodniarzy!
W sali zapanowało wielkie wzburzenie, regent powstał.
— A on jest zbrodniarzem! — dokończył Gonzaga, kładąc gołą szpadę na ramieniu Lagardera.
Henryk nie próbował go rozbroić.
Tumult wzrastał ciągle, bo stronnicy Gonzagi wydawali okrzyki gniewu i oburzenia.
Lagarder wybuchnął konwulsyjnym śmiechem. Odsunął szpadę Gonzagi i schwycił go tak silnie za rękę, że bron padła na ziemię. Przyprowadził, a właściwie przyciągnął księcia i ukazując na dłoń, która rozwarła się z bólu, rzekł położywszy palec na bliźnie:IEJfżzzniżonych Y2...ńksm poNIZK...ńS-lofTonnd ązćłć śkżj śbgkżj cmfwypj
— Mój znak! Poznaję mój znak!
Twarz regnta spochmurniała. Wszyscy powstrzymali oddech.
— Gonzaga jest zgubiony! — wyszeptał Chaverny.
— Wasza królewska wysokość — przemówił Gonzaga z genialną bezczelnością — oto lat siedemnaście cezkałem na tę chwilę. Filipie, brat twój zostanie pomszczony! Ranę tę otrzymałem, broniąc życia Neversa.
Lagarder puścił rękę księcia i ramiona opadły mu wzdłuż ciała. Stał chwilę jak ogłuszony, a w sali rozległ się jeden okrzyk.
— Morderca Neversa! Morderca Neversa!
A Navail, Noce, Oriol i inni dodawali:
Strona:PL Feval - Garbus.djvu/514
Ta strona została przepisana.