Strona:PL Feval - Garbus.djvu/518

Ta strona została przepisana.

kłamstwo, mówiąc, iż Aurora nie jest w twojej mocy....
Oblicze Henryka zaniepokoiło się mocno...
— A więc, — mówił Gonzaga, z okrucieństwem rozkoszując się swym tryumfem — popełniłeś zaledwie tylko małą niedokładność, głupstwo, drobiazg! Gdybyś był powiedział zamiast: Aurora nie jest w mojej mocy, nie jest już w mojej mocy....
— Gdybym mógł wierzyć. zaczął Lagarder, zaciskając pięści. — Ale nie! Ty kłamiesz — poprawił się. — Znam ciebie!
— Gdybyś był tak powiedział — kończył spokojnie Gonzaga — byłaby to dopiero dokładna i czysta prawda.
A potem znów zaczął szyderczym tonem:
— Tak, tak — Dzięki Bogu, wygraliśmy ładną grę. Aurora jest w naszej mocy....
— Aurora! — krzyknął Lagarder zdławionym głosem.
— Aurora i pewne przedmioty...
Nie dokończył — padł ciężko na wznak. Jednym skokiem Lagarder przeskoczył przez leżącego i wpadł jak piorun do ciemnego ogrodu.
Gonzaga tymczasem podniósł się ze śmiechem.
— Niema żadnego wyjścia? — zapytał stojącego na progu Pejrola.
— Żadnego.
— A ilu ich tam jest?
— Pięciu — odpowiedział Pejrol, nadsłuchując.
— To dobrze. To dosyć. Wszakże nie ma przy sobie żadnej broni.