Strona:PL Feval - Garbus.djvu/619

Ta strona została przepisana.

zjadł u mnie brzoskwinię.
Każdy z gości położył czemprędzej owoc na stole, który trzymał w ręku.
Gonzaga napełnił znowu swoją szklankę.
— Badajcie Italię — potórzył po raz trzeci — tam tylko umieją żyć. Już od stu lat nie posługują się tam idyotycznym sztyletem. Poco gwałt? W Italii naprzykład, chcecie usunąć młodą dziewczynę, która jest przeszkodą na waszej drodze, właśnie tak, jak w naszym wypadku. Przedstawicie jej usłużnego młodzieńca, który jest gotów ją poślubić i wywieźć, Bóg wie gdzie. Jeżeli ona przyjmie, wszystko w porządku. Jeżeli mu odmówi — ma prawo w Italii, tak jak tutaj — wówczas z głębokim i nizkim ukłonem, grzecznie przepraszając, odprowadźcie ją z szacunkiem ku wyjściu, dając zupełną swobodę. Ale odprowadzając, przez miłą galanteryę, ofiarujecie jej bukiet..
Mówiąc to Gonzaga wziął do ręki bukiet kwiatów, zdobiących stół.
— Czyż się odmawia przyjęcia bukietu? — ciągnął układając kwiaty. — Młoda dziewczyna odchodzi wolna i swobodna, zupełnie tak samo, jak mój kuzyn Hannibal; i tak jak on, może iść tam, gdzie jej się podoba: do kochanka, przyjaciółki, do samej siebie.... ale może i zostać.
Wyciągnął bukiet ku słuchaczom, którzy; mimowoli cofnęli z dreszczem.
— I zostaje? — zapytał przez zaciśnięte zęby Chaverny.
— Zostaje — odpowiedział zimno Gonza-