Strona:PL Feval - Garbus.djvu/620

Ta strona została przepisana.

ga, patrząc mu prosto w oczy.
Chaverny wstał z hałasem.
— Te kwiaty są zatrute! — krzyknął.
— Siadaj! — rzekł Gonzaga, wybuchając Śmiechem. — Jesteś pijany.
Chaverny przesunął ręką po czole, po którem pot spływał obficie:
— Tak — szepnął — muszę być pijany. W przeciwnym razie....
Zachwiał się. Mroczyło mu się w oczach.

IX.
DZIEWIĄTE UDERZENIE ZEGARA.

Gonzaga spojrzał na towarzyszy okiem władcy.
Chaverny jest nieprzytomny — szepnął wybaczam mu, ale gdyby ktokolwiek z was...
— Nie, ona przyjmie napewno — mówił Navail dla uspokojenia własnego sumienia. — Napewno przyjmie rękę Chaverny’ego.
Był to jakby nieśmiały protest. Nikt więcej go nie powtórzył. Groźba ruiny zwyciężyła. Gonzaga czuł dobrze, że może się teraz ważyć na to wszystko. Ci młodzi ludzie byli jego wspólnikami — to jego całe wojsko.
— No, dosyć już o tem — rzekł książę, stawiając bukiet na miejsce. — Wszyscy zgadzamy się na jedno. Tymczasem chodzi o rzecz daleko ważniejszą. Dziewiąta jeszcze nie wybiła.
— Czy wasza książęca mość dowiedział się