Strona:PL Feval - Garbus.djvu/644

Ta strona została przepisana.

— Potrzebny do ślubu? — zapytał garbus.
— Tak, do ślubu — odpowiedział Gonzaga.
— Tam do licha! — wykrzyknął Ezop II głosem stroskanym. Wasza książęca mość! Jeżelibym mógł tutaj się przydać, jak najchętniej służę.
Nieoczekiwaną tę propozycyę przyjął wesoły wybuch śmiechu.
Gonzaga spojrzał badawczo na garbusa który zasiadł spokojnie za stołem z puharem w ręku.
— A czy ty wiesz, co musiałby uczynić ten, ktoby zastąpił markiza Chaverny? — zapytał go cicho Gonzaga.
— Owszem, wiem.
— I czujesz się na siłach?
Ezop II uśmiechnął się z zarozumiałością i z wyrazem okrucieństwa w oczach.
— Wasza książęca mość mnie nie zna — odpowiedział. — Ja jeszcze lepiej potrafię!

XI.
KWIATY GONZAGI.

Na nowo otoczono stół i zaczęto pić.
— Doskonała myśl! — zawołano. — Zamiast Chavemy’ego ożeńmy garbusa!
— To nawet zabawniejsze, a Ezop będzie znakomitym mężem!
— Ciekawa będzie mina Chaverny’ego kiedy obudzi się wdowcem!
Oriol pobratał się z Paspoalem na rozkaz Nivelli, która tego wzdychającego skromnisia