Księżna Gonzaga cały poprzedni dzień spędziła u siebie w domu, ale liczne wizyty przerywały jej samotność. Najprzód zrana napisała kilka listów. Prawie wszystkie odpowiedzi nadeszły ustnie; więc kardyn. de Bissy i księcia de Tresmes, i pana Maszolta i prezesa Lamoignon musiała przyjąć osobiście. Wszystkich tych panów prosiła o pomoc przeciw Legarderowi, temu oszustowi, który jej po:rwał córkę. Wszystkim im opowiedziała rozmowę z Lagarderem, który, wściekły, iż nie otrzyma nagrody, o jakiej myślał, wykręcał się bezczelnem kłamstwem.
Ach, ten Lagarder zalazł wszystkim za skórę! Wszyscy zgodzili się, że jego obietnica przyprowadzenia do księżnej jej córki, panny de Nevers, była poprostu oszukaństwem. Nie mniej w całej tej sprawie domyślano się jakiejś haniebnej tajemnicy i niewyraźniej plątano w niej samego księcia Gonzagę. Przeczuwano skandal.
Kardynał de Bissy radził księżnie otwarcie pomówić z księciem regentem.
Doradzono jej przedewszystkiem nie oskarżać męża.
Księżna zatem około południa udała się w lektyce do Palais-Royal, gdzie była natychmiast przyjętą. Regent już na nią czekał.
Po raz pierwszy regent rozmawiał w czte-
Strona:PL Feval - Garbus.djvu/671
Ta strona została przepisana.
XIII.
KONTRAKT ŚLUBNY.