Strona:PL Feval - Garbus.djvu/716

Ta strona została przepisana.

ny; śmiertelny zaś jego wróg miał potęgę, łaskę regenta, fortunę i wolność.
Już dniało, gdy Lagarder wchodził do celi. Rozejrzał się po niej. Kiedyś, przed laty służył jako gwardzista w Chatelecie, znał więc jego rozkład. Wiedział, że pod jego celą znajdują się dwie podobne ciemnice.
Zostawiono mu ostrogi przy obuwiu. Oderwał jedną z nich i spiczastym ostrym występem, ukłuł się w rękę. Oddarł kawałek chustki do nosa, który miał mu służyć za papier, wybrał twardą cienką słomkę, umaczał ją we własnej krwi i zaczął pisać. Mozolna to była praca, krew rozlewała się na płótnie tak, że z trudem można było cokolwiek przeczytać. Nie mniej jednak Lagarder napisał kilka słów. Następnie również za pomocą ostrogi wyłupał taflę z podłogi.
Nie mylił się: pod jego celą były jeszcze dwie cele więzienne jedna pod drugą.
Tuż pod nim, na drugim piętrze, zamknięty był markiz de Chaverny, ciągle pijany, spał, jak najszczęśliwszy z ludzi. Pod nim, o piętro niżej siedzieli w jednej celi razem Kokardas z Paspoalem i leżąc n słomie, filozofowali nad znikomością bogactw i marnością świata. Oni, którzy jedli wczoraj wspaniałą kolacyę w towarzystwie samego księcia, dziś raczyli się nędznym kawałkiem chleba. Kokardas od czasu do czasu oblizywał się na wspomnienie wybornego wina. Paspoal, przymykając oczy, widział jak na jawie, zadarty nosek panny Nevelli, płomienne oczy dony Kruz, piękne włosy pan-