Strona:PL Feval - Garbus.djvu/75

Ta strona została przepisana.

Lagarder — czyście nie słyszeli kiedy o tajemniczym ciosie Neversa?
— Do djabła! — zawołano dokoła stołu.
— Właśnie o nim rozmawialiśmy przed chwilą — dodał Paspoal.
— I coście o tem mówili?
— Zdania były podzielone. Jedni mówili ot głupstwo! Inni dowodzili, że stary mistrz Delapalme sprzedał księciu jedno pchnięcie... całą seryę pchnięć... za pomocą których książę może dotknąć każdego człowieka absolutnie każdego w środek czoła, między oczami.
Lagarder był zamyślony. Zapytał jeszcze:
— A co myślicie wogóle o ciosach tajemniczych, wy znawcy i mistrze fechtunku?
Ogólne zdanie zawyrokowało, że ciosy tajemnicze są podstępem na głupców i że w gruncie każdy cios może być uniknięty zapomocą znanych ruchów.
— Tak i ja myślałem — odrzekł Lagarder — zanim miałem honor zmierzyć się z panem de Nevers.
— A teraz? — pytano ze wszystkich stron.
Każdy był bardzo zainteresowany: za kilka godzin ten sławny cios Neversa położy może kilku z nich trupem.
— Teraz — odpowiedział Lagarder — to co innego. Wyobraźcie sobie, że ten przeklęty, cios stał mi długo kością w gardle. Słowo daję, nie pozwalało mi to zasnąć! Przyznajcie, że po tym Neersie zadużo też mówiono. Wszędzie i