Dona Kruz zbliżyła się mimowolnie.
— Wczoraj — ciągnęła księżna — byłam nieprzyjaciółką tego człowieka. A wiesz, dlaczego? Zabrał mi córkę, a wszystkie pozory wołały: Nevers padł z jego ręki.
Aurora zbladła śmiertelnie.
— Mów matko, widzę z twej twarzy, że przekonałaś się, iż to potwarz.
— Czytałam pamiętnik twój, moje dziecię. To jego najlepsza obrona. Człowiek, który pod swoim dachem ustrzegł tak czyste dwudziestoletnie serce, nie może być zabójcą. Człowiek, który mi oddał córkę taką, jakiej nie widziałam w najrozkoszniejszych nawet snach miłości macierzyńskiej, musi mieć sumienie bez skazy.
— Dzięki ci w jego imieniu, matko. Nie masz więcej nad to dowodów?
— Owszem świadectwo tej poczciwej kobiety i jej wnuczka. Henryk Lagarder
— Mąż mój!
— Twój mąż, córko, powtórzyła księżna; spuszcając- głowę — nie uderzył Filipa de Nevers lecz go bronił.
Aurora rzuciła się matce na szyję, pokrywając jej twarz gorącymi pocałunkami.
— To dla niego! — uśmiechnęła się smutnie księżna.
— To dla ciebie! — zawołała Aurora, przy ciskając do ust jej ręce. — Za to, że cię odnajduję nareszcie, matuchno ukochana. Kocham cię i on cię pokocha, zobaczysz jedyna.
— Regent — przerwała księżna — ma list, w którym jest dowód niewinności Lagardera,
Strona:PL Feval - Garbus.djvu/754
Ta strona została przepisana.