słuchać o takich rzeczach. Ale panie wybaczą, śpieszę się bardzo, pani baranowa czeka na mnie, uciekam. Miło mi było, że mogłem osobiście dostarczyć paniom informacyi. Raczcie panie powiedzieć księciu Gonzadze, że wszystko załatwione według jego życzenia. Wyrok nie odwołalny, bez apelacyi, i już dzisiaj wieczorem... Żegnam was, piękne panie; zapewnijcie księcia Gonzagę, że może na mnie liczyć w każdej potrzebie.
Wykonał kilka pięknych ukłonów i szastając nogami, otworzył drzwi i wyszedł, mrucząc sobie pod nosem:
— Oto jeden krok naprzód w karjerze: ta księżna Gonzaga oddana mi będzie teraz ze wszystkiem.
A księżna tymczasem stała, jak piorunem rażona, nie wiedząc, co począć. Patrzyła na córkę, siedzącą na fotelu, sztywną, zimną, jak gdyby bez duszy. W poczekalni nie było więcej nikogo. Obie kobiety, podobne do martwych posągów, nie odzywały się długo do siebie. Nagle Aurora wyciągnęła obie ręce ku drzwiom, któremi wyszedł prezydujący, a które jednocześnie prowadziły do trybunału kryminalnego.
— On! To on! — zawołała głosem jasnowidzącej. — Idzie! Poznaję jego kroki.
Księżna nadstawiła ucha, ale nic nie słyszała. Spojrzała na córkę, która wciąż powtarzała:
— Idzie, ja to czuję. O, jakbym chciała umrzeć przed jego śmiercią!
Strona:PL Feval - Garbus.djvu/764
Ta strona została przepisana.