Lagarder wybuchnął śmiechem, tak ta myśl wydala mu się komiczną.
— Nie będziesz się śmiał, panie kawalerze — przemówi! śmiało Gaskończyk, — gdy powiem pewną nowiną...
— Słuchamy twojej nowiny!
— Nevers nie przyjdzie sam na schadzkę.
— A fe! Dlaczego?
— Bo po tem, co mu pan napisał, nie chodzi już o pojedynek dla zabawy. Jeden z was musi umrzeć dzisiejszej nocy: Nevers jest mężem panny Kajlus.
Kokardaą mylił się, sądząc, że Lagarder przestanie się śmiać. Szaleniec aż się trzymał za boki.
— Brawo — zakrzyknął. — Ślub w tajemnicy! Hiszpański romans! Ot, co mnie zachwyca! Nie spodziewałem się, że moja ostatnia awantura będzie tak wspaniała!
— I powiedzieć, że wysyłają na wygnanie takich ludzi! — rzekł przejęty uwielbieniem Paspoal.
Noc zapowiadała się bardzo ciemną. Czarna masa zamku Kajlusą rysowała się niewyraźnie na niebie.