zapisał ślub panny Kajlus z p. Neversem, a także akt urodzenia ich córki...
— I cóż?
— Kartki, zawierające te dowody, były wydarte.
Lagarder zamienił się w słuch.
— Ubiegli cię! — rzekł drugi ze złością. — Ale kto? Aurora? Tak, to napewno sama Aurora uczyniła. Ma nadzieję, że ujrzy dzisiejszej nocy Neversa i chce mu oddać z dzieckiem akt urodzenia. Marta nie mogła mi, tego powiedzieć, bo sama nie nie wiedziała; teraz odgaduję.
— Ale cóż to znaczy? — zapytał Pejrol. — Jesteśmy przecież bezpieczni. Gdy Nevers umrze!
— Gdy Nevers umrze — powtórzył drugi — spadek pójdzie prosto na dziecko.
Zapanowało milczenie, Lagarder powstrzymywał oddech.
— Dziecko... — zaczął z cicha Pejrol.
— Dziecko zginie — przerwał mu jego pan. — Chciałem uniknąć tej ostateczności, ale to mnie nie zatrzyma. Co to za człowiek ten Saldani?
— Skończony łotr.
— Można mu zaufać?
— O ile się go dobrze zapłaci — tak.
Człowiek, nazywany księciem, rozmyślał.
Strona:PL Feval - Garbus.djvu/92
Ta strona została przepisana.