ludzi na zwyczajnych i nadzwyczajnych. Według niego ma człowiek zwyczajny przeklęty obowiązek i powinność słuchać, dlatego tylko, że urodził się zwyczajnym człowiekiem; nadzwyczajny zaś człowiek nie potrzebuje się krępować żadnem prawem, lecz może żyć wraz z równymi sobie jak mu się żywnie podoba, z tego jedynie powodu, że jest człowiekiem niezwykłym... Czyż tak, panie Raskolnikow?
— Jakże to? Przecież to niemożliwe! — w zdumieniu mamrotał Razumichin.
Raskolnikow uśmiechnął się znowu... Widział już jasno, że zastawiano nań pułapkę... ale ponieważ dokładnie pamiętał, jak się wyraził w swem dziele, uznał za stosowne walkę przyjąć...
— Nie zupełnie tak myślałem — rzekł skromnie — z drugiej zaś strony muszę przyznać, że pan pojąłeś myśl moją nie całkiem fałszywie... — wielką szczególnie przyjemność sprawiało mu wymówić te trzy wyrazy „nie całkiem fałszywie“ — sądziłem tylko, że człowiek nadzwyczajny ma prawo, rozumie się, nie jest to jakieś urzędowe prawo, lecz prawo wobec sumienia — uwolnić swe sumienie od powszechnie obowiązujących prawideł i skrupułów, ale tylko w tym wypadku, gdy wprowadzenie w czyn myślil, która go opanowała, a która ma może na celu oswobodzenie całej ludzkości, zmusza koniecznie do takiego przestąpienia prawa... Pan twierdzi, że artykuł mój nie jest jasny, tedy chętnie wyjaśnię go w miarę możności. O ile się nie mylę, to pan sobie tego życzy, zatem służę. Gdyby więc naprzykład odkrycia i wynalazki Kepplera lub Newtona wymagały, na skutek pewnych kombinacyj, życia dziesięciu lub stu ludzi, ponieważ właśnie tych dziesięć lub setka ludzi stanęło na przeszkodzie Kepplerowi lub Newtonowi, to nietylko miałby Keppler lub Newton prawo, lecz nawet byłby obowiązany... usunąć tych, dziesięciu czy stu ludzi, ażeby dać rozgłos swoim wynalazkom wśród całej ludzkości. Z tego jednak wcale nie wynika, ażeby Newton miał prawo mordować każdego, kogo mu się spodoba zamordować, lub też kraść codzień na targu. Dalej pamiętam, rozwijałem w moim artykule myśl, że wszyscy... no dajmy na to prawodawcy i prowodyrowie ludzkości, zaczynając od najstarożytniejszych, poprzez Likurgów, Salonow, Mahometów, Napoleonów i t.
Strona:PL Fiodor Dostojewski - Zbrodnia i kara tom I.djvu/270
Ta strona została uwierzytelniona.
— 262 —