Strona:PL Fiodor Dostojewski - Zbrodnia i kara tom I.djvu/93

Ta strona została uwierzytelniona.
— 91 —

że w istocie drzwi są zamknięte tylko na haczyk. Potem, sapiąc, nachylił się i zaczął patrzeć przez dziurkę od klucza; ale w zamku z wewnątrz tkwił klucz, to też nic nie mógł zobaczyć.
Raskolnikow stał i ściskał topór. Był, jak w febrze. Gotów był nawet bić się z nimi, gdy wejdą. Gdy stukali i umawiali się, kilka razy przychodziło mu do głowy skończyć wszystko odrazu i krzyknąć do nich z za drzwi. Niekiedy chciał ich zwymyślać, podrażnić, zanim otworzą. „Żeby już prędzej!“ błysnęło mu w głowie.
— A to siedzi!...
Czas mijał, minuta, druga — nikt nie szedł. Koch zaczął się ruszać.
— A niech go licho!... — zawołał nareszcie i, zniecierpliwiony, opuścił swoje stanowisko, ruszył po schodach, śpiesząc się i tupiąc butami.
Kroki ucichły.
— Boże, co począć!
Raskolnikow zdjął haczyk, uchylił drzwi — nic nie słychać, i nagle, wcale nie myśląc, wyszedł, zamknął drzwi za sobą, jak mógł najlepiej, i zbiegł na dół.
— Ej, djable rogaty! Trzymaj! Łapaj!
Z krzykiem wyrwał się ktoś na dole z jakiegoś mieszkania i nie pobiegł, ale jakgdyby spadł na dół, po schodach, drąc się na całe gardło:
— Michał! Michał! Michał! Zjedzże djabła!
Krzyk skończył się świstem: ostatnie dźwięki dały się słyszeć już ze dworu; wszystko ucichło. Ale w tej samej chwili kilku ludzi, rozmawiając żywo i głośno, zaczęło wchodzić na schody. Było ich trzech czy czterech. Poznał dźwięczny głos młodego. Oni!
W zupełnej rozpaczy pobiegł na ich spotkanie; niech co chce będzie! zatrzymają, wszystko przepadło, przepuszczą, także wszystko przepadło: poznają!
Już się schodzili; oddzielało ich ledwie jedno piętro, gdy wtem zbawienie! O kilka stopni od niego, na prawo, mieszkanie puste i otwarte naoścież, to samo mieszkanie drugiego piętra, w którem malowali robotnicy, a teraz wyszli, jakby umyślnie. Oni to widocznie wybiegli przed chwilą z takim wrzaskiem. Podłogi tylko co pomalowane, w pośród pokoju stoi szkopek i garnek z farbą i pędzlem. Jednym susem skoczył do pokoju i stanął za drzwia-