jedna własna teoryjka, teorja tak sobie, według której ludzie dzielą się, uważa pani, na materjał i na ludzi niezwykłych, to jest na takich ludzi, dla których, dzięki ich wysokiemu poziomowi kodeks nie istnieje, a którzy, przeciwnie, sami tworzą przepisy prawne dla pozostałych ludzi, dla tego materjału, tych śmierci. Teoryjka tak sobie: une théorie comme une autre. Napoleon przypadł mu strasznie do gustu, to jest właściwie przypadło mu do gustu to, że bardzo wielu genjalnych ludzi nie zwracało uwagi na krzywdy indywidualne i szło naprzód, nie bacząc na przeszkody, bez namysłu. To też, zdaje się, wyobraził sobie, iż i on jest człowiekiem genjalnym, to jest był czas jakiś przekonany o tem. Cierpiał on bardzo i teraz jeszcze cierpi na myśl, że teorji potrafił stworzyć, a iść naprzód, bez namysłu, nie był w stanie, a więc nie jest genjalnym. No a to poniża, drażni miłość własną młodzieńca, zwłaszcza w naszem stuleciu...
— A wyrzuty sumienia? Nie przypuszczasz więc pan w nim żadnych uczuć moralnych? Czyżby miał być taki?
— Ach, proszę pani, wszystko się teraz zmieniło, to jest zresztą, on nigdy nie był w zupełnym porządku. Rosjanie są to ludzie o szerokiej duszy, szerokiej, jak ich ojczyzna i nader skłonni do nieporządku i fantastyczności; źle jest jednak być takim bez wybitnego genjuszu. A pamięta pani, jakeśmy wiele na ten temat i w tym rodzaju omówili z panią we dwoje, siedząc wieczorami na tarasie ogrodu, codzień po kolacji. Wtedy pani mnie zarzuciłaś tę szerokość. Kto wie, może właśnie w tym samym czasie, kiedyś pani to mówiła, może on tu leżał i obmyślał swoje. U nas bo, w sferze inteligencji szczególniej, świętych pojęć niema: chyba je kto sobie utworzy z książek... lub wykalkuluje co z pojęć i zasad cudzych. Ale wszak to zadanie przeważnie ludzi uczonych, mnichów jakich, tak, że to nawet nie przystoi człowiekowi świeckiemu. Zresztą moje poglądy są już pani znane; ja nikogo bezwzględnie nie potępiam. Osobiście postępuję, jak chcę, i winnym pozostawiam swobodę. Toć już nieraz mówiliśmy o tem. Miałem nawet to szczęście, że panią zajmowały moje poglądy. Co pani jest, jesteś pani tak blada?
— Znam tę jego teorję. Czytałam w dzienniku jego artykuł o ludziach, którym wszystko się pozwala... Przyniósł mi Razumichin.
Strona:PL Fiodor Dostojewski - Zbrodnia i kara tom II.djvu/224
Ta strona została uwierzytelniona.
— 218 —