Strona:PL Florian Batmendy.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.

Wſzak ty pamiętasz ten dzień zawiſtny, ktoregośmy poszli do Alzyma. Geniusz ten zdrayca powiedział mi żem mogł znaleść u Dworu Batmendy, ktorą tak ſpotkać pragnęliśmy, poszedłem za iego niegodziwą radą i wkrotce przybyłem do Ispahan, zabrałem znaiomość z młodą niewolnicą, ktora należała do kochanki iednego z pierwszych Sekretarzy wielkiego Wezyra, ta niewolnica mię kochała i poznała z ſwoią Panią, ktora mnie znayduiąc młodszego i pięknieyszego iak iey kochanek umieściła przy ſobie, udaiąc żem był iey krewnym; wkrotce krewny był zalecony Wezyrowi a po niewielu dniach Urząd w Pałacu otrzymał.

Nic mi więcey nie zoſtawało czynić iak tylko iść tą drogą, ktora mię przyprowadziła gdzie byłem, nie porzuciłem oney, i chociaż Sułtana Matka była ſtarą, niepiękną, i cała śmierdzącą, ſtarałem ſię iey uſilnie nadſkakiwać; ona mię poważała i w tak ścisłą zemną weſzła przyiaźń, iaka była niewolnicy, i iey Pa-