odbijającej się rażąco na tle dzikiego stepowego otoczenia, a o ile z portretu w wieku dojrzałym widać, piękna kobieta już samym widokiem swoim sprawiała mu przyjemność estetyczną; codzienne zetknięcie się z nią przerobiło uczucie estetyczne na miłość — miłość, powiedziałbym, idealną ale bynajmniej nie ślepą, jak obaczymy, do tego stopnia, aby zakryła przed nim wady moralne. „Ta najlepsza kobieta — pisał — jest dla mnie prawdziwą łaską Bożą. Jest ona jedyną istotą tutaj, którą zachwycam się — do poetycznego uniesienia. A zatem — jestem mniej lub więcej szczęśliwy; mogę nawet powiedzieć — zupełnie szczęśliwy. Czyż może być zresztą inaczej w obecności kobiety wysoce moralnej i fizycznie pięknej?“ „Ona pamięta ciebie i wspomina życzliwie.“[1] Tak pisał w Październiku 1854. Przez trzy miesiące jeszcze był w zachwyceniu. „Co za cudowne, podziwu godne stworzenie, czysta duchowo kobieta! Jest to najpiękniejsza perła w koronie stworzeń. Gdyby nie ta, jedyna pokrewna sercu memu istota, nie wiedziałbym co ze sobą robić. Pokochałem ją górną, czystą miłością, całem sercem i całą szlachetnością mojej duszy. Nie przypuszczaj, mój przyjacielu, nawet cienia czegoś złego w mojej czystej miłości“.[2]
Takie były pierwsze wrażenia, pierwsze miesiące stosunku towarzyskiego z Agatą. Ale bliższe zapoznawanie się rozwiewało powoli czar uniesienia się i poezji. Po ściągnięciu zasłony z bóstwa — okazała się twarz pospolitej kobiety. W rok niespełna po pierwszych zachwytach nastąpiło otrzeźwienie. Dwa nieszczęścia, dwa ciosy uderzyły równocześnie prawie w serce poety: ominięcie go w manifeście ułaskawienia i rozczarowanie co do Agaty. „Rozpacz — z powodu braku łaski carskiej — tak mną wstrząnęła — pisze do Zaleskiego — że ledwie zapanowałem nad sobą. Dotychczas jeszcze nie mogę się zrównoważyć, nie mogę przyjść do siebie. W takich wypadkach człowiek musi mieć szczerego, bezinteresownego przyjaciela“. Dalej nieco dodaje: „Moje jedyne dotychczas moralne oparcie — i to się zachwiało, stając się brzemieniem pustem i bez życia; ona (Agata) karciarka najzwyklejsza, nic więcej. Czy to tak w samej rzeczy, czy tylko mi się zdaje? Tak jestem oszołomiony, że nie umiem rozpoznać co czarne, a co białe“.[3]
Nie mamy najmniejszego pojęcia o tem, sądząc ze wspomnień o Szewczence Agaty Uskowej, ażeby ta miłość, acz nie wyznana, znalazła w sercu jej jakie echo, dość, że z serca poety znikła. Przypuszczenia jego, co do nałogu karciarstwa, są bardzo prawdopodobne: karty i wódka wypełniały długie chwile bezczynności umysłowej, zarówno żołnierzom jak i oficerom — przedewszystkiem oficerom załogi. Trzeba było wielkiej siły ducha, aby powszechnie panującemu prądowi oprzeć się. Czy zdołała oprzeć się Agata, kobieta prawie samotna, w obcem otoczeniu? Rzecz bardzo wątpliwa.
Z Zygmuntem Sierakowskim, który w roku 1863 powieszony został z rozkazu Murawjowa, Szewczenko utrzymywał najserdeczniejsze stosunki, i jak wiemy, korespondował z nim. Czy się odnajdzie w całości ta korespondencja? Serdeczny stosunek trwał między nimi przez cały czas wygnania. „List natchnionego Zygmunta — pisze — z najżywszą rozkoszą przeczytałem. Poeta prawdziwy! Nie odpisuję mu teraz, bo mam nadzieję widzieć się z nim wkrótce w Ak-Meczeti“.[4] Przy każdej sposobności niezapomina przesyłać mu najserdeczniejszych pozdrowień i uścisków,[5] a gdy przez czas dłuższy wiadomości od niego nie ma, troszczy się i pyta: „dla czego Zygmunt nie pisze do mnie? Co się z nim dzieje? Gdzie on? Zawiadomij choć kilku słowami“.[6]
(C. D. N.)