Strona:PL Fr Rawita-Gawroński - Taras Szewczenko i Polacy.djvu/15

Ta strona została uwierzytelniona.

Zamiast Arabji, będę mówić o Litwie. Wypocząwszy po tej wielkiej radości, silą prawie wyrywam ciebie z objęć matki i pewnego pięknego poranku modlimy się razem przed obrazem Matki Boskiej Ostrobramskiej. Wilno i memu sercu drogie wspomnienia. Ze stolicy Litwy warszawską szosą pędzimy wprost do Akademji Sztuk pięknych, a nasze zupełne szczęście uzupełnimy dwoma latami studjów, zamknąwszy się w pracy jak w celi klasztornej“.
„Drugi zamek na lodzie, jest to poemat o tym samym temacie: wstęp, Moskwa — jak wyżej, ale zamiast pocztowej drogi Smoleńskiej, kolej do Petersburga i ja — tam. Mieszkanie malutkie o dwóch pokojach, siedzę tam, studjuję aqua tinta i czekam ciebie, mego najserdeczniejszego przyjaciela, Ty przyjeżdżasz, mieszkamy razem bardzo skromnie, ubogo prawie, a w malutkich pokoikach pracujemy bezustanku, uczymy się i rozkoszujemy się naszą nauką. Dwa lata niepostrzeżenie przelecą nad nami i my oto, już jako skończeni artyści znowu oglądamy Raczkiewicze, całujemy twego ojca, matkę, śród czarnookich i jasnookich twoich siostrzeńców“.[1] W końcu tego listu dodaje: „ach, jakbym pragnął porozmawiać z tobą o Kosmosze i słuchać, jak ty czytasz Pieśń Wajdeloty“.
Los psotnik pokrzyżował te plany. Szewczenko miał marszrutę wyznaczoną przez władze: musiał jechać wprost do Petersburga i nie rychło mógł stamtąd wyrwać się, aby kraj rodzinny oglądać ostatni raz — przed śmiercią.
Serdeczne i życzliwe stosunki Szewczenka z Polakami bynajmniej nie wyczerpują się naszym szkicem. Z braku materjału, zdołaliśmy objąć kilka zaledwie nazwisk. Wiemy tylko, że Zieliński i Turno wrócili do kraju, a Turno mieszkał nawet i życie zakończył w Warszawie. Za pośrednictwem Niemirycza, sekretarza dawnego Przeglądu tygodniowego, który był spokrewniony z Turno, zdołałem wydobyć od staruszka kilka szczegółów wspólnego z poetą ruskim pobytu za Uralem, ale notatki te, z powodu licznych wojennych peregrynacji zatraciły się i odszukać się nie dały.


(D. N.)

  1. Piśma str. 33. 34.