Strona:PL Fragmenty Konopnicka.djvu/025

Ta strona została uwierzytelniona.

I że rozdźwiękiem bić będzie w błękity,
Aż Bóg się zbudzi ukryty?
Och! świat zbyt wielki! Wy na nim — zbyt mali!
Choćbyście łzami krwawemi płakali,
Nic się nie wzruszy i nic się nie zmieni,
W wiecznie pogodnej przestrzeni!
Krzyk uciśnionych nędzarzy nie sięga,
Gdzie nieskończoność globowy ruch słyszy...
Żaden głos do was nie ozwie się z ciszy:
Milczenie — bogów potęga!
Któż wie, czy w wielkiej harmonii stworzenia,
Ostatni okrzyk ginących w rozpaczy
Więcej coś waży i więcej coś znaczy,
Nad róż mdlejących westchnienia?
Któż wie, czy biegnąc po strunach tej lutni,
Której dźwięk każdy dostraja Duch duchów,
Jęki boleści i zgrzyty łańcuchów
Nie tworzą hymnu?...
Ach, nie płaczcie, smutni!