Strona:PL Fragmenty Konopnicka.djvu/043

Ta strona została uwierzytelniona.

V.

I cóż z tego, że geniusze
Nieśmiertelne dzieła tworzą?
Że myśliciel swoją duszę
Na świątynię zmienia bożą?
I cóż z tego, że w tęsknocie
Do wieczystej prawdy zdrojów
Duchy, pełne niepokojów,
Jako orły rwą się w locie?
I cóż z tego, że przestrzenie
Światła, ciszy i błękitów,
Myśl słonecznych pełna świtów,
Ukochała nieskończenie?
I cóż z tego, że są duchy,
Co się trawią własnym żarem;
Póki świat dźwiga łańcuchy,
I w bezprawiu tonie starem...
Że wskróś wieków, jak kometa,
Gorejąca myśl przelata,
Że duchowy gdzieś atleta
Podwaliny wstrząsa świata,