Strona:PL Fragmenty Konopnicka.djvu/060

Ta strona została uwierzytelniona.

V.

Jeżeliś cieniem, rozwiej się przedemną,
Niech nie wyciągam do Ciebie daremno
Ramion z wieczystą tęsknotą!
Niechaj pożary nie trawią mi ducha,
Gdy noc ta cicha, milcząca i głucha,
Pochodnię rozpala złotą.
Wstań w blaskach słońca, lub wróć się do rdzenia
Wiecznych tajemnic! Niech mego pragnienia
Nie drażnią zdroje zwodnicze!
Czemu, jeżeli poznać cię nie mogę,
Olbrzymia maro, zachodzisz mi drogę,
Zakryte mając oblicze?
Czem jesteś, powiedz, czem jesteś w swej treści?
Czy ciebie duchy zrodziły w boleści,
Jak matka rodzi swe dziecię?
Czy nie ujęte i mgliste Twe ciało
Z tęsknot, z pożądań, z pragnienia powstało,
Z łez tych, co płyną na świecie?
Czyś ty jest złotej jasności odbicie