Może palącym żarem swych pochodni
Obudzić zapał do cnoty, lub zbrodni.
Bo fałsz tak wielkim, jak prawda, być może,
A tłumy wszystko, co wielkie, porusza,
I drżeć im każe... Więc jeśli twa dusza,
Poeto, nie jest, jak naczynie boże,
W którem kosztowna perła jest zamkniętą,
Pieśń twa być może wielką, a przeklętą!
Lecz myśl badacza jest, jak struna drżąca,
Rozpięta między przyrodą a duchem,
Którą Nieznane rozdźwięcza, potrąca
Wieczystym skrzydeł swych ruchem...
Jej droga pewną jest, jak słońca droga;
Co w niej istnieje, istnieje u Boga.
Obcą jej walka namiętna, burzliwa,
Prawd względnych, duchów złamanych napoły;
Ona konieczną siłą, jak żywioły,
Wiąże swe złote ogniwa,
I urojoną nie płacze żałobą,
I rzeczywistość swą ma po za sobą.
Poeta, daje brylanty, i kwiaty;
Łzy, i uśmiechy rozrzuca ludzkości...
Ale myśliciel odkrywa jej światy
I nowe drogi przyszłości.
Z poetą serce nasze się sprzymierza,
Nasze zachwyty i nasze boleści...
Strona:PL Fragmenty Konopnicka.djvu/090
Ta strona została uwierzytelniona.