W bladych klęsk ślady postępuję krwawe,
Z nędznym skazańcem jedną dzielę ławę,
Na zgliszczach śpiewam Hiobowe pienia,
I jestem czarną chorągwią zniszczenia.
Najbliższy Panu i najmilszy Panu,
Ja z perłą padam na dno oceanu,
I z ciszą morską odbywam narady,
Których z przestrachem słucha sternik blady.
Nad bojowiskiem wyciągam ramiona,
Jestem modlitwą tego, który kona,
I jestem krzykiem matki, gdy przybieży
Odszukać syna wśród trupów żołnierzy,
I krew jej ścinam, i wstrzymuję tętna,
I na niej żywej — trupa kładę piętna.
A przy kurhanie, co zamknął dzień czynu,
Ja staję w miejsce pomników, wawrzynu,
I tam, gdzie zimny dziejopis nie słucha,
Gwiazdom skon mężnych podaję do ucha.
Pod krzyżem Zbawcy, gdy wiara i miłość
Rzuciły w żalu Golgoty pochyłość,
Kiedy odchodził setnik do bram miasta,
Gdy włos stargany wiązała niewiasta,
Strona:PL Fragmenty Konopnicka.djvu/095
Ta strona została uwierzytelniona.