Ta strona została uwierzytelniona.
W mędrcu rozbudza pragnienia
Podniosłe, czyste,
I wraża w ludów sumienia
Prawdy wieczyste.
Jest tchem idącej ludzkości
W pracy i w znoju,
Uśmiechem nieskończoności,
Sztandarem w boju,
I wschodzi w ducha głębinie
Cicha i złota,
Aż w blaskach wiedzy wypłynie — —
Gwiazda — tęsknota.
Drży, woła czynu, płonąca,
Ziemię popycha
Przez noc chaosu — do słońca,
Walką oddycha.
Pierś jej — to wulkan. Jej oczy —
To zorza krwawa;
Przez śmierć do życia, grzmiąc, kroczy,
Przez gwałt — do prawa.
Dłońmi własnemi rozrywa
Pąki przyszłości,
I na dzień biały dobywa
Kwiaty ludzkości.
Wre, milcząc, i tajemnicze
Roznieca żary,