Z karczmy piosnka wojenna rozbrzmiewa po siole;
O! gdyby ją słyszały niemieckie patrole —
Byłyby sztrafy i kary;
Wszystkichby zgromadzonych do więzienia wzięto,
Bo całują, jak świętość, jakąś szmatę zmiętą…
Francuzki sztandar to stary!
Tam wieśniak lotarynski, schylony nad pługiem,
Stanął nagle jak wryty i z natchnieniem długiém
Patrzy się w bruzdę zagonu…
Trupia głowa tam leży… blaszka rdzą pokryta —
To guzik… Chłop go połą ociera i czyta,
Którego batalionu?
Słyszę pacierze starca, co mu włos się bieli,
Chwytam ciche westchnienia dziewic przy kądzieli,
I jęk co przerywa ciszę…
I łkania matek, sierot, i cichy żal wdowy,
I szmer łez spadających na kamień grobowy.
Ja wszystko słyszę! och słyszę!!
I ty, ty śmiałeś wątpić! kiedy każdy wierzy,
Że godzina swobody nareszcie uderzy…
I oków spadnie z nas brzemię…
Wszakże Bertrand du Gueschin, wojownik wsławiony,
Joanna, co angielskie gromiła legiony…
Mieli za matkę tę ziemię!
W wojnach świętych narody przez wieki się żarły,
Pokolenia wzrastały przez ten czas i marły,
Drżał Paryż od najezdników…
Długo włócznie brytańskie nasze piersi bodły…
Karol szósty był waryat! Karol piąty podły!
Lecz dziś… już niema anglików!!
Odejdą ztąd i niemcy — kiedy? nie w méj mocy
Jest określić czas trwania téj haniebnéj nocy,
Co nas otacza w około…
Lecz kiedyś ujrzę jeszcze, z fortu wysokości,
Jak się naród poruszy wśród alzackich włości
I konie zarżą wesoło.
Pociągniecie za sobą lekkie działa polne,
Które mosty i góry przebywać są zdolne,
W promieniach słońca skąpane;
A ja, ja stara… ciężka, świadek dni niedoli,
Nie podążę za wami po skrwawionéj roli…
Ja tu, na miejscu zostanę.
Ale potrafię, gdyby pierś z piersią się zwarła,
Obwieścić naszym ludom, z potężnego gardła,
Tryumf, szczękając radośnie…
Wszak Francya bohaterów rodzić zdolna przecie,
A z prostego żołnierza, co śpi w méj lawecie,
Może Tureniusz wyrośnie!!”