młody i pełen życia, zapadłszy wktótce potem na żółtą febrę, nie miał dość siły odpornej i umarł, pozostawiając biedną swoją córeczkę samą jedną bez żadnej opieki na świecie.
Nigdy zimne, rybie oczy Miss Minchin nie były tak zimne i rybie, jak w chwili, gdy mała Sara, po którą posłano, weszła do saloniku w kilka dni po otrzymaniu owego listu.
O żałobie nikt dziecku nie mówił, sama więc postanowiła wynaleźć sobie czarne ubranie i rzeczywiście znalazła czarną welwetową sukienkę, z której już była wyrosła i w nią ubrana weszła do pokoju; miała przytem wygląd najdziwniejszego stworzonka na świecie, a równocześnie czyniła wrażenie czegoś bezdennie smutnego. Sukienka jej była krótka i ciasna, twarzyczka śmiertelnie blada, oczy ciemne podkrężone, na ręku zaś dźwigała lalkę, otuloną w kawałek starej krepy. Sara nie była ładna. Drobna była bardzo, o zmęczonej lecz inteligentnej twarzyczce, z krótkiemi czarnemi włosami i ogromnemi
Strona:PL Frances Hodgson Burnett - Co się stało na pensyi.djvu/010
Ta strona została uwierzytelniona.