uczennic nigdy Sara nie była w stosunkach zażyłych, niebawem zaś tak już była obdarta, że zestawiając razem dziwne jej sukienki z jej dziwnemi manierami i sposobem bycia, koleżanki poczęły patrzeć na nią jak na dziewczynkę nie ze swojej sfery. Pozatem uczenice Miss Minchin były naogół niezbyt inteligentne, szablonowe panienki, przywykłe do bogactwa i komfortu; Sara zaś ze swemi niezwykłemi zdolnościami, ze swem opuszczeniem i z tym dziwnym sposobem uporczywego przyglądania się im i odliczania im tym sposobem zwykłej pewności siebie, stała się dla nich czemś niezwykłem.
— Ona tak patrzy zawsze, jakby na wylot każdego widziała, — rzekła raz jedna z dziewczynek, która była przebiegła i stale płatała psoty.
— Tak, widzę na wylot — odparła Sara prędko, gdy się o tem dowiedziała. — I dlatego im się przyglądam. Lubię wiedzieć, co w ludziach siedzi. Potem sobie o każdym rozmyślam.
Sama nigdy nie psociła, nigdy się
Strona:PL Frances Hodgson Burnett - Co się stało na pensyi.djvu/018
Ta strona została uwierzytelniona.