w niej było wyobraźni, niż istotnej Sary i całe dzieciństwo jej smutne, zaniedbane, składało się z takich różnych »niby to«. Tak długo wyobrażała sobie »na niby« rozmaite rzeczy, że w końcu zaczynała w nie wierzyć i wskutek tego nie byłyby jej zadziwiły najnieprawdopodobniejsze zdarzenia. Tak też wmówiła w siebie, że Emilka rozumie jej troski i że jest istotnie jej przyjaciółką prawdziwą.
— Co do odpowiadania — mawiała — to i ja często nie odpowiadam. Nie odpowiadam nigdy, kiedy mogę tego uniknąć. Jak kto wymyśla to niema nic lepszego, jak nie odezwać się ni słowem — patrzeć tylko spokojnie w oczy i myśleć. Jak tak robię, to Miss Minchin blednie z wściekłości, Miss Amelia jest wystraszona, dziewczyki również wiedzą, żem silniejsza od nich, bowiem mam moc opanowania mej złości, a one tej mocy nie mają, mówią niedorzeczności, których potem żałują. Nic niema mocniejszego niż złość, z wyjątkiem chyba tego, co daje moc opanowania jej — to »coś« jest mocniejsze. Dobrze
Strona:PL Frances Hodgson Burnett - Co się stało na pensyi.djvu/021
Ta strona została uwierzytelniona.