— Ale ojciec chce, bym je sama czytała — rzekła Ermengarda.
— Ojciec twój pragnie, abyś wiedziała, co w nich jest, abyś zapoznała się z ich treścią — mówiła Sara — a skoro ja potrafię opowiedzieć ci to w sposób przystępny i wbić ci w pamięć, to myślę, że będzie kontent.
— Ojciec wolałby, żebym je sama przeczytała — odparła Ermengarda.
— A ja znów myślę, że ojcu twemu o to chodzi, byś się jak najwięcej nauczyła — wszystko jedno w jaki sposób — powiedziała Sara. — W każdym razie gdybym ja była twoim ojcem, toby mi chodziło tylko o to.
A choć takie postawienie kwestyi nie było zbyt pochlebne, to jednak Ermengarda musiała przyznać Sarze racyę i po kilku jeszcze przekonywujących argumentach ustąpiła. I tak stało się, że oddawała później zawsze książki swoje Sarze, dziewczynka zaś zabierała je z sobą do izdebki na strychu i pochłaniała je; po przeczytaniu zaś każdego tomu wracała
Strona:PL Frances Hodgson Burnett - Co się stało na pensyi.djvu/030
Ta strona została uwierzytelniona.