najgorętszych bułeczek i zjadłabym wszystkie, nie odpoczywając wcale«.
Dziwne się rzeczy dzieją na świecie. Dziwne było to, co wydarzyło się Sarze.
Rozmawiając tak z sobą musiała przejść na drugą stronę ulicy — błoto było straszne — musiała wprost brodzić. Wybierała drogę, jak tylko mogła najstaranniej, lecz przed zabłoceniem nie mogła się ustrzec; wybierała miejsca tylko mniej zabłocone, musiała wciąż patrzeć w dół, na nogi swoje i na błoto i patrząc w dół, gdy już zbliżała się do chodnika — ujrzała w rynsztoku coś błyszczącego, srebrny pieniążek, podeptany przez wiele nóg, lecz jednak świecący trochę i błyszczący. Nie było to sześć pensów, tylko cztery! W jednej sekundzie znalazła się drobna moneta w drobnej, zimnej, zaczerwienionej i zsiniałej ręce,
— Ach! — jęknęła — a więc to prawda!
A potem, czy uwierzycie? — spojrzała przed siebie na sklep, jaki był wprost przed nią. I była to piekarnia, a dobroduszna jakaś tęga, poczciwa kobiecina, o rumia-
Strona:PL Frances Hodgson Burnett - Co się stało na pensyi.djvu/046
Ta strona została uwierzytelniona.