— O mój Boże! — zawołało głosem ochrypłym — głodne i jak jeszcze!
— Czy nie jadłaś obiadu? — ciągnęła dalej Sara.
— Ani obiadu — mówiła mała usuwając się ciągle — ani śniadania, ani kolacyi, ani nic, nic!
— Odkąd? — spytała Sara.
— A bo ja wiem? Dziś mi nigdzie nic nie dali. Prosiłam i prosiłam.
Sam widok jej wywołał w Sarze większy głód i słabość. Umysł jej wciąż jednak pracował i wciąż w siebie wmawiała, choć słabo jej się robiło z głodu:
— Jeślim jest księżniczką! — mówiła — jeślim nią jest...! Kiedy tamte biedne były i pozbawione tronu, zawsze się z biedą dzieliły, tem co miały, zwłaszcza gdy spotkały kogoś kto głodniejszy i biedniejszy od nich! Tak jest dzieliły się. Bułki są po pensie sztuka. Gdybyż to było sześć pensów! Byłabym mogła zjeść sześć bułek. Nie będzie to dosyć dla żadnej z nas, ale będzie lepsze jak nic.
— Poczekaj chwilkę — rzekła do małej
Strona:PL Frances Hodgson Burnett - Co się stało na pensyi.djvu/049
Ta strona została uwierzytelniona.